,

PIĘKNA, MŁODA, MĄDRA ŚWIĘTA JADWIGA

Czekałam na tę dzisiejszą sprzyjającą okazję, aby przedstawić Czytelnikom „Mojej Parafii” tę, której imię na chrzcie świętym otrzymałam.

16 października obchodzę imieniny. Tego dnia w obecnym kalendarzu liturgicznym wspominamy św. Jadwigę Śląską, urodzoną w Bawarii w XII wieku, żonę księcia Henryka Brodatego, wielką opiekunkę chorych i ubogich, po śmierci męża mniszkę w klasztorze cysterek w Trzebnicy, zmarłą 15 października 1243 roku. Tuż po śmierci do jej grobu zaczęły przybywać liczne pielgrzymki. Jest patronką uchodźców, a także patronką pojednania i pokoju.

131 lat później przychodzi na świat moja patronka z chrztu świętego, św. Jadwiga Andegaweńska. W wieku 10 lat,
16 października 1384 roku, zostaje koronowana na króla Polski. To jedyna kobieta na tronie polskim.

Młoda, piękna, mądra… – mogła mieć wszystko, czego dusza zapragnie! Wybrała dobro swoich poddanych i kraju, któremu królowała. Ten wybór dał Polsce stabilizację i dobrobyt na kilkaset następnych lat. Ale Królowa Jadwiga była znana głównie ze swojej łagodności, odwagi, mądrości i troski o poddanych.

Urodziła się w 1374 roku w Budzie (obecnie: Budapeszt). Była córką króla Węgier i Polski – Ludwika, oraz Elżbiety Bośniackiej – w jej żyłach płynęła krew przodków francuskich, polskich, węgierskich i bośniackich.

W XIV wieku sytuacja polityczna w Europie wschodniej była dość napięta. Królowie powiększali obszary swoich państw
po zwycięskich bitwach, bądź za pośrednictwem związków małżeńskich, które zawierały ich dzieci z potomkami wybranych sojuszników. Król Ludwik myślał podobnie. Mając trzy córki, najstarszej, Katarzynie – chciał dać koronę węgierską, średniej, Marii – polską, a najmłodszą – Jadwigę przeznaczył na „zawarcie sojuszu” z Austrią, gdzie panowali Habsburgowie.

Polscy politycy nie zgodzili się, by mąż Marii – Zygmunt Luksemburczyk, posiadł polską koronę i zaproponowali osadzenie na polskim tronie małej Jadwigi. Miała także wyjść za mąż za księcia litewskiego, co przyczyniłoby się do wzmocnienia
granicy z Krzyżakami, którzy nieustannie dawali się we znaki polskim włodarzom; doprowadziłoby do chrztu Litwinów. Mała, ale świadoma i dojrzała jak na swój wiek księżniczka, nie była zbyt szczęśliwa z takiego obrotu wydarzeń. Rzucona
na głęboką wodę, Jadwiga zabrała ze sobą na Wawel szczególną pomoc w trudnościach: krucyfiks – Czarny Krzyż zwany także Krzyżem Jadwigi. Ukrzyżowany był jej Powiernikiem, Doradcą i Pocieszycielem już do końca życia.

Pomimo koronacji, zaręczyny z Wilhelmem wciąż były ważne, a Królowej – książę Wilhelm nie był obojętny i to za niego pragnęła wyjść za mąż. Jadwidze bardzo trudno było się pogodzić z decyzją polityków, podobno próbowała nawet
ucieczki z Wawelu… Z pomocą zrozpaczonej osamotnionej królowej przyszedł biskup krakowski. Wytłumaczył jej,
że poślubienie litewskiego księcia Jagiełły byłoby bezcenną ofiarą na rzecz chrystianizacji Europy.

Jadwiga udała się do katedry pożalić się Chrystusowi i poprosić o radę. Gdy tak trwała na modlitwie – podobno sam Jezus przemówił do niej z krzyża i rzekł: „Czyń, co widzisz”. Decyzja, choć ciężka, była dla niej oczywista. W roku 1386
ok. 30-letni książę Jagiełło przyjął chrzest i przybrał imię Władysław. Trzy dni później – odbył się ślub, a następnie Władysława Jagiełłę koronowano na króla Polski.

Jadwiga była wysoką i urodziwą dziewczyną o rudawych włosach. W Europie zasłynęła nie tylko swoim pięknem, ale także mądrą dyplomacją i głęboką pobożnością. Prócz języka polskiego i węgierskiego znała także łacinę, niemiecki i włoski. Miała silną osobowość i pewny charakter.

Bardzo dbała o krzewienie wiary na Litwie. W tym celu zorganizowała specjalne kolegium przy Uniwersytecie w Pradze,
w którym kształcili się przyszli litewscy księża. Było w niej to „coś”, czym jednała sobie ludzi. Pogodziła skłóconych ze sobą Jagiellonów (problemy dynastyczne na Litwie). Znała się na polityce i osobiście spotykała się z przywódcami wrogich państw, by pertraktować i uzgadniać warunki pokoju.

Prócz troski o politykę, bardzo leżało jej na sercu dobro poddanych: ufundowała liczne szpitale i kościoły. Z budową jednego z nich – karmelitańskiego kościoła NMP w Krakowie na Piasku – wiąże się legenda. Pewnego dnia, gdy królowa przybyła na plac budowy, zauważyła, że jeden z robotników jest bardzo smutny. Poruszyło ją to bardzo i zapytała go
o powód smutku. Ten opowiedział jej swoją ciężką sytuację rodzinną: jego żona, matka trójki dzieci, była ciężko chora
i bliska śmierci. Mimo pracy na budowie, nie było go stać na leczenie. Królowa Jadwiga, wzruszona niedolą mężczyzny, pochylając się ściągnęła ze stopy ciżemkę i odpięła od niej złotą klamrę, którą mu podarowała. W tym samym momencie, bosą stopą oparła się o kamień posmarowany wapnem, odciskając na nim ślad swojej stopy. Gdy odeszła, odcisk zauważył ów murarz. Ociosał wyjątkowy kamień i wmurował go w ściany świątyni. Do dziś można podziwiać odciśniętą stópkę królowej Jadwigi. Otoczona kratą, widnieje na jednym z narożników kościoła karmelitów na Piasku.

Królowa Jadwiga bardzo dbała o swoją relację z Jezusem i wiele czyniła, by przybliżyć Go także swoim bliskim i poddanym. Wiele się modliła, praktykowała umartwienia. Zadbała też o rozpowszechnienie słowa Bożego, fundując tłumaczenie Pisma Świętego i pism ojców kościoła dla katedry wawelskiej. Pragnęła, by nieustannie chwalono tam Pana psalmami, więc ustanowiła specjalne kolegium szesnastu psałterzystów, którzy wielbili Boga dniem i nocą.

By wzmocnić fundamenty wiary w Królestwie Polskim, zapisała swój majątek na rzecz odnowienia i rozbudowy podupadłej Akademii Krakowskiej. Wyprosiła u papieża pozwolenie na otwarcie Wydziału Teologicznego, co znacznie przyspieszyło ewangelizację na całym obszarze ogromnego królestwa ziem polskich, litewskich i ruskich. Wydział miał ogromny wpływ
na podniesienie rangi uczelni, która od tej pory bardzo liczyła się w Europie, a której odrodzenie miało ogromne znaczenie
w dziejach Polski.

Jadwiga i Władysław królowali wspólnie niemal 13 lat. Mimo dużej różnicy wieku doskonale się rozumieli. Władysław bardzo kochał Jadwigę, która mimo trudnych początków ich znajomości, z czasem także go pokochała. Darzyli się ogromnym szacunkiem i zaufaniem. Król pragnął potomka, dziedzica. Jadwiga urodziła Władysławowi córkę, Elżbietę Bonifację, lecz po trzech tygodniach mała księżniczka – zmarła. W ślad za nią, dwa dni później, 17 lipca 1399 roku, z powodu powikłań poporodowych – odeszła 25-letnia Jadwiga. Jej śmierć była szokiem dla Królestwa i odbiła się szerokim echem w Europie. Królową pochowano w katedrze wawelskiej. Jagiełło, mimo iż potem ożenił się jeszcze trzy razy, do końca życia nosił pierścień podarowany mu przez ukochaną Jadwigę.

Ludzie pamiętający dobroć i niezwykłość królowej, przychodzili do katedry, by w modlitwie podziękować Bogu za dar jej życia. Wierzyli też w jej świętość i prosili o wstawiennictwo w swoich sprawach. Liczne wota przy jej grobie świadczą
o tym, że jej orędownictwo było skuteczne. W niedługim czasie po śmierci, rozpoczęto starania o beatyfikację, ale liczne problemy – wpierw finansowe, potem także polityczne – sprawiły, że wyniesienie jej na ołtarze stało się możliwe dopiero
w XX wieku. Beatyfikował, a potem, 8 czerwca 1997 roku, na krakowskich Błoniach, kanonizował ją Jan Paweł II. Było to też wydarzenie historyczne: pierwsza msza kanonizacyjna na ziemiach polskich.

Od kanonizacji, św. Jadwigę Królową wspominamy właśnie 8 czerwca, a to... nomen omen dzień moich urodzin.

 

opr. Jadwiga Kulik

do góry